sobota, 23 stycznia 2016

Ostatnio poczynione...

Fiu, fiu ale tu wieje nudą...blog wręcz spowity jest pajęczynami.
Tak więc ostatnio w przypływie energii poczyniłam kilka rzeczy. 
Powstał taki oto wieszak na ręczniki papierowe z jakże przydatną półką...




Jak widać mania na przecierki u mnie nadal trwa...ale coś mi się wydaje, że niedługo pokombinuję coś ze spękaniami. 

***
Pozdrawiam ciepło w tę zimową porę i miłego wieczoru życzę 


środa, 30 października 2013

jesienna reaktywacja...

Musiałam, no po prostu musiałam, coś w końcu zdekupażować.
Nareszcie będę miała więcej wolnego czasu aby odrobinę podziałać na tym polu....i przy okazji nadrobić zaległości jeśli chodzi o wizyty na innych blogach. Mam też parę nowych pomysłów jak i rzeczy wcześniej nie zrealizowanych...więc zabieram się do roboty. 
Przed dłuższy czas zajęta byłam inną, równie ciekawą sprawą, a mianowicie dyplomem. O nim napiszę w następnym poście...

A teraz pokazuję co się ostatnio wykluło.
Pudełko z hortensją i gniazdkiem(takim najprawdziwszym, uwitym przez najprawdziwszego ptaszora:) w tle

Już zapomniałam jak to lubię. Najbardziej przecieranie i postarzanie...można przy tym porządnie się odstresować. A przy okazji poćwiczyć cierpliwość, której zazwyczaj mi brak.


Powstała też  i herbaciarka...



 Był też i listownik...


Nie wiem jak Wy ale mi strasznie brakuje kolorów o tej porze...zwłaszcza za oknem
Gdzie ta Polska Złota Jesień??
Rozpoczynam więc...koloroterapię:)
Tyle by tego było.
***
 Pozdrawiam wszystkich tutaj zaglądających...
Chociaż wątpię aby ktoś z Was jeszcze tutaj zaglądał :)
***
Miłego wieczoru Wam życzę.

niedziela, 3 marca 2013

ale jaja:D

W tym roku jaj też nie mogło u mnie zabraknąć...A jak już się pojawiły to aż cały koszyk udało mi się nimi zapełnić. Były jaja drewniane ale też i styropianowe. Małe i duże...Jak na razie wystarczy. Jajom mówię już stanowczo nie...bo co za dużo to niezdrowo. Jeszcze by mi zbrzydły :)









Pozdrawiam cieplutko wszystkich zaglądających tutaj.
Miłej niedzieli życzę...

środa, 27 lutego 2013

Z pieńkami w tle...

A tymczasem na warsztacie...
Zakładkowo to i owo:
Do zakładki przypałętał się sznurek filcowy ręcznej roboty i moje ulubione guziole, których to niezbyt wiele już mi pozostało. Niestety.

Brzozowe pieńki na drugim planie, tutaj idealnie się sprawują w roli podpórki. Na co dzień są świecznikami. Zostały im wydrążone dziury na podgrzewacze. Niestety ale nie pamiętam gdzie podpatrzyłam to cudo. Trudno mi rzec któż to mógł być pomysłodawcą tego fenomenalnego zjawiska. Uwielbiam takie naturalne rzeczy:D



Nie wiem jak Wy ale ja już czuję wiosnę w powietrzu. Jeszcze trochę a zawita u nas na całego. Byle jak najprędzej. Byle do wiosny.
Pozdrawiam wszystkich przed wiosennie.

środa, 30 stycznia 2013

I czego by tutaj nie robić...

Szaro, buro i ponuro. Zapanował u mnie totalny brak chęci do niczego...tym bardziej do tego co wypadałoby zrobić i to już, teraz, natychmiast. A wszystkiemu winna pogoda. Chlapa za oknem taka, że aż wyć się chce.
Znalazłam kilka zdjęć, które jakoś mi się gdzieś tam hen, hen daleko zapodziały. Tak się zastanawiam czy obrabiać troszkę te zdjęcia czy wklejać je tak jak zdjęcie zostało wykonane + logo...hym...no i mam zagwostkę:D Bo na białym jednolitym tle dobrze się toto prezentuje, ale jak zrobię jakąś małą aranżację to to też nie wygląda tak tragicznie. A co Wy o tym sądzicie:D



Tak jak widać zaczęłam zabawę ze słoikami. Ale nie udało  mi się uzyskać takiego efektu jak bym chciała. Słoik miał być o wiele jaśniejszy. Ale widocznie będę musiała dłużej popracować z crackiem. Tutaj użyłam Crackle Sottile Stamperii. Im bardziej ścierałam patynkę tym słoik był jaśniejszy...ale spękania coraz mniej widoczne. I tutaj tkwi kolejna zagwostka, jak zachować jasną powierzchnię słoika nie ścierając spękań. Pewnie się tego w końcu dowiem...po jakichś 20 słoikach lub więcej. A może ktoś z Was ma jakieś doświadczenie z tym krakiem?



Pozdrawiam wszystkich.







środa, 2 stycznia 2013

Z Nowym Roczkiem...

W końcu mam czas, a nawet jego nadmiar. Ponownie poddałam się mojej "terapii zajęciowej". Z ubolewaniem też stwierdziłam braki w rzeczach do dekupażowania, a co za tym idzie kończę to co już dawno, dawno temu zaczęłam, albo łypię oczkiem na meble, które można by było delikatnie odnowić. Staram się unikać moich ulubionych internetowych sklepików. Postaram się wydekupażować co tylko się nada. Zobaczymy jakie będą tego skutki.
Oto kilka rzeczy, które udało mi się ostatnio "wykończyć". Oczywiście na lawendowo:D



 Po lawendowym bukieciku zostały tylko badylki. Duśka już o to zadbała:D

Powstało też trochę różanych dupereli.



Tyle by tego było.
***
Jest to mój pierwszy wpis w tym roku. Zatem też chciałabym złożyć wszystkim zaglądającym tutaj wszystkiego co najlepsze. By obecny roczek był bardziej udany niż poprzedni, a przede wszystkim bardziej kreatywny, pełen zwariowanych pomysłów i nowych artystycznych wyzwań. Tak więc SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!!

niedziela, 28 października 2012

Ciągle pada...

Wczoraj wyglądam za okno a  tu pada.
Dzisiaj paczę i oczom nie wierzę...dalej pada. Za każdym razem widząc śnieg nie mogę w to uwierzyć... Mam nadzieję, że ten stan nie potrwa zbyt długo. No kto by pomyślał.
Ale jakby nie patrzeć można nadrobić zaległości blogowe. Tak też więc czynię:D
Tym razem poszłam w stronę maczków, których o dziwo wcześniej nie przerabiałam.
Oto moje wytwory.




Pozdrawiam wszystkich cieplutko...