Przed chwilą skończyłam te oto wieszadło. A namęczyłam się z zamontowaniem tych haczyków, że łolaboga. W jednym zepsułam wkręta..a dwa już były jakieś takieś nie wkrętowate. Po prostu takie były i już...moja wina, że nie dopatrzyłam:DWięc złapałam za młotek, obcęgi, wkrętarkę, śrubokręt...to wszystko naraz i naprzemiennie tym działała:D Aż w kóńcu zamontowałam.
Aha, no i prawie zapomniałam dodać, że wykorzystałam tutaj serwetkę od Agak. Ta decha tylko na te ptaszki czekała...aż się doczekała:D
----------------------------------------------------------
Wrzosiki nazrywane 2 dni temu na leśnej eskapadzie z córą(...o dziwo ani mnie, ani Duśki komar ani jeden nie ugryzł:D ?I całe szczęście:D) i wykorzystane na dekoracje do sesji. Ale...wygląda na to, że będzie trzeba się wybrać na jeszcze jeden spacerek...jakieś wianki by się przydały.