Tak, dokładnie!!! Na ciacha...dużo ciach. Ciach, do których już muchi się nie dorwą.
A za oknem żar z nieba bucha...jeszcze moment a zwariuję. Poza tym crack się skończył mój ulubiony i nie wiem co teraz ze sobą zrobić. Hm...ale pewnie w taką pogodę pęknięcia by nawet nie wyszły. Osobiście jestem osóbką deszczolubną...co to to na pewno:D
Rety, o mały włos a bym zapomniała! Blogowe dzieciaki ( i nie tylko ) wszystkiego najlepszego!!
Ależ ja się Ciebie naszukałam. Już raz tu byłam ale nie miałam dużo czasu nie zapisałam i zgubiłam się. Teraz to już będę tu często. Jeszcze nie zdążyłam wszystkiego zobaczyć, ale już mi się podoba. Idę się zakotwiczyć i niebawem tu wrócę. Pozdrawiam Issa
OdpowiedzUsuńZapraszam w takim razie do siebie:D Jak to miło, że ktoś jednak do mnie tutaj zagląda a nawet coś napisze...Też nieraz tak miałam z blogami innych...no ale jak to mówią "nic w przyrodzie nie ginie":D
OdpowiedzUsuń