sobota, 23 kwietnia 2011

Jaja, jajka, jajeczka...

Ech i znowu nie zdążyłam obfotografować kilku jaj...wyleciały, wyfrunęły i znalazły nowych właścicieli...z czego bardzo się cieszę:D Wygląda na to, że to już koniec wysiadywania jaj ( przynajmniej w tym roku ). O dziwo jeszcze takowego nie zniosłam...Hehe, tak mi się te malowanie jaj spodobało, że zaczęłam myśleć o podobnym wyzwaniu...a mianowicie o bombkach. Plany dalece przyszłościowe ale są...i na pewno nie jest to słomiany zapał i takie tylko czcze gadanie...jak powiedziałam, że będą to będą:D A jak na razie pokazuję jajcochy...











 I moje ulubione z motywem lawendy, i nakrapiane...


Między jajca zaplątały się też i koguciki...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz